Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nysa: Chcecie mniej płacić za śmieci? Musicie je wreszcie segregować

Krzysztof Strauchmann
Jacek Chwalenia (z lewej) i wiceburmistrz Piotr Bobak. Władze Nysy analizują, co zrobić z wyższymi kosztami śmieci.
Jacek Chwalenia (z lewej) i wiceburmistrz Piotr Bobak. Władze Nysy analizują, co zrobić z wyższymi kosztami śmieci. Krzysztof Strauchamnn
Większość mieszkańców zadeklarowała, że będzie segregować odpady, żeby mniej płacić. Mało kto się wywiązuje.

Opłata za odpady uiszczana przez każdego mieszkańca od stycznia 2018 roku powinna wynosić co najmniej 13,5 złotego. Takie są wyliczenia prezesa nyskiego EKOM-u Jacka Chwaleni. A ile wynosi obecnie?

W Nysie za segregowane odpady - 8 zł. W Głuchołazach - 10 zł. W Kamienniku też 8 zł. Czy więc czekają nas podwyżki?

- Jeśli podwyżka okaże się nieunikniona, postaramy się wprowadzić ją w minimalnym zakresie - deklaruje wiceburmistrz Nysy Piotr Bobak. - Jest też możliwe, że dopłacimy spółce z budżetu gminy, żeby ograniczyć wzrost opłaty dla mieszkańców. Dopiero to analizujemy.

Awanturę o śmieci wywołało zarządzenie burmistrza Kordiana Kolbiarza, wprowadzające nowe stawki opłaty za dostawę odpadów „w hurcie” do Regionalnego Centrum Gospodarowania Odpadami w Domaszkowicach. Dowozi tu swoje odpady 19 gmin i wszystkie od stycznia mają płacić nawet 45 procent więcej, w zależności od rodzaju odpadów.

To wywołało bunt innych gmin, które starają się prawnie zablokować lub opóźnić podwyżkę. Jeśli się im to uda, EKOM w styczniu może sam ponieść wysokie koszty nowej opłaty marszałkowskiej i będzie w sądzie procesował się z 18 gminami o ich zwrot. Problem zresztą wróci za rok, bo opłaty środowiskowe wzrosną jeszcze bardziej w 2019 i 2020 roku.

Prezes Jacek Chwalenia argumentuje, że główny składnik podwyżki to wyższa opłata marszałkowska za deponowanie odpadów na składowisku. A ją podwyższył rząd, co było wiadome już w kwietniu. EKOM „przy okazji” doliczył swoją podwyżkę: 6 - 8 zł. na tonie, wynikającą z wyższych kosztów działania.

Rząd podniósł opłaty środowiskowe, aby wymusić na gminach coraz skuteczniejszą segregację i maksymalne odzyskiwanie z odpadów tego, co można ponownie wykorzystać.

Opłata środowiskowa naliczana jest bowiem tylko za to, co ostatecznie trafia do czaszy składowiska. Jednak z odpadów dowożonych do RCGO w Domaszkowicach udaje się odzyskać i ponownie zagospodarować średnio 2 procent tego, co trafia z gmin.

- Przepuszczamy odpady nawet kilka razy przez taśmę, a mimo to odzysk jest bardzo niski - przyznaje Jacek Chwalenia. - Jakość dowożonych do nas odpadów zmieszanych jest fatalna.

Odpady są brudne, wymieszane, firmy nie chcą od nas potem odkupywać. Ilość odzyskiwanych odpadów można zwiększyć tylko poprzez bardziej restrykcyjne egzekwowanie tego, co jest zapisane w gminnych regulaminach czystości i porządku. Bo przecież prawie 99 procent mieszkańców deklaruje, że swoje śmieci segreguje. Tymczasem faktycznie robi to niewielu.

Zobacz też: Opolskie Info [24.11.2017]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto