Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wystarczy, żeby pies miał budę

Marta J. CHowaniec
Marta J. CHowaniec
O idealnym właścicielu psa rozmawiamy z Idą Borsow z grupy fundacji Viva „Pokochaj psy niczyje”, która zajmuje się szukaniem domów dla psów ze schroniska w Ostrowi Mazowieckiej.

Marta Chowaniec: W Polsce tak jak w innych krajach funkcjonują umowy adopcyjne zwierząt. W Nowym Yorku przyszli właściciele psów są sprawdzani tak dokładnie, jak przyszli rodzice.

Ida Borsow: Też często słyszę, że procedura adopcyjna u nas przypomina adoptowanie dziecka. Przed adopcją psa zadajemy dużo pytań i słyszymy czasem: „o Boże, to jest jakbym dziecko adoptował do swojego domu” albo: „Po co zadaje mi Pani tyle pytań, przecież wystarczy, żeby pies miał miskę, jakiś kąt albo budę do spania i to mu wystarczy”.

Rzeczywiście tak dużo Pani pytań zadaje?

Sporo. Osoba, która rzeczywiście chce adoptować psa, wytrwa do końca i sama jeszcze zada ich drugie tyle. Interesuje mnie, gdzie ten pies będzie przebywał: na podwórku czy w mieszkaniu. Jeśli to będzie podwórko, nie chcemy, żeby pies przebywał na łańcuchu, pytamy o to, czy jest już przygotowana buda i w jakim jest ona stanie. Drugie pytanie: co pies będzie jadł, bo często psiaki schroniskowe są źle odżywione i potrzebują witamin i zdrowego żywienia. Trzecie: czy są dzieci a jeżeli są, to w jakim wieku. Małe dziecko często nie ma świadomości, co się może stać, jeśli będzie tarmosić psa za ogon. Nie chcemy mieć później nieprzyjemności, bo pies zdenerwował się na dziecko i gwałtownie zareagował. Pytamy, jak długo pies sam będzie przebywał w domu, bo niektóre psy, jak tylko zamknie się drzwi, zaczynają płakać – to tzw. lęk separacyjny występujący często po tragicznych przeżyciach związanych z opuszczaniem, przywiązaniem, zamykaniem. Duże kontrowersje budzi pytanie o kastrację i sterylizację. My jesteśmy za i jeśli środki finansowe zebrane od darczyńców nam na to pozwalają – to sterylizujemy psiaka. Połowa ludzi, jak się o tym dowiaduje, to odkłada telefon.

Dlaczego?

Bo uważają, że to jest niepełnowartościowe zwierzę. Czasem ktoś mówi: „absolutnie psu jajek nie wytnę, bo to jest okaleczanie”. Czasem ktoś dzwoni i pyta o bernardyna czy yorka i mówi, że już ma w domu psa tej rasy i ładna parka by z nich była. Do takiego domu nasz psiak na pewno nie trafi.

Dlaczego sterylizujecie zwierzęta?

Bo to jedyny sposób, żeby psy nie mnożyły się bez sensu i na potęgę. Nie przybywa szczeniaków, które zapełniają schroniska. W Europie nie ma takiej możliwości, żeby zwierzęta były nie wysterylizowane. I tam nie ma przepełnionych schronisk. W Polsce niestety psiaków w schroniskach tylko przybywa. Poza tym, sterylizacja i kastracja przedłużają psu życie, uniemożliwiają powstanie ropomacicza u suk czy raka jąder u psów, co jest bardzo często powodem ich śmierci.

To komu nie oddacie zwierząt?

Jeśli ktoś mówi, że miał wcześniej psa, to pytamy, co się z nim stało. Jeśli ktoś odpowiada: „chudł i chudł dwa miesiące a potem zdechł”, to taka osoba traci u nas szanse jako potencjalny właściciel. Czasem dzwonią do nas ludzie w stanie nietrzeźwym, ale na szczęście następnego dnia już się nie odzywają. Czasem słyszę też, że jestem wariatką i zadaję za dużo pytań. Czasem ktoś nam powie, że zachowujemy się jak detektywi. Odbywam też oczywiście wizyty adopcyjne i to jest kolejny etap adopcji. Nie oddajemy psów pod opiekę ludziom, którzy chcą trzymać psa na łańcuchu, mieć zabawkę dla dziecka czy darmowy alarm.

Jak wygląda taka wizyta przedadopcyjna?

Zadaję podobne pytania, co przez telefon tylko dostosowuje je do warunków, jakie widzę. Jeśli jest małe mieszkanie, a wiem, że pies jest aktywny, to pytam, czy będą często wyprowadzać psa na spacery, gdzie jest najbliższy park i czy wiedzą, gdzie jest najbliższy weterynarz. Jeżeli wiem, że pies jest duży a mieszkanie małe – jak mają zamiar poradzić sobie z takim obowiązkiem. Czasem zdarza się tak, że ludzie przyjeżdżają do nas zobaczyć psa i to całymi rodzinami. Nie raz mieliśmy taką sytuację, że ktoś jednego dnia przyjechał z partnerem, drugiego z rodzicami a trzeciego z babcią i tak całą rodziną wybierali swojego nowego przyjaciela rodziny.

Jaki jest według Pani idealny właściciel?

Kochający i troskliwy, który w razie niepokojących objawów – odwiedzi weterynarza. Dba o niego i kocha niezależnie od jego wad i wieku aż do końca.

Psy ze schroniska mają bardzo duże spustoszenia w psychice. Czy adopcja takiego psa to nie za duże ryzyko?

Warto adoptować psa ze schroniska. To będzie nasz największy przyjaciel, który całe życie będzie nam się odwdzięczał za to, że go przygarnęliśmy, uratowaliśmy mu życie. Często dostaje takie telefony: „Adoptowałem od Pani psa, bo chciałem, żeby mój pupil miał towarzystwo. A teraz ten adoptowany pies podaje mi łapę i przewraca się na brzuszek, a mój starszy pies tylko leży na kanapie i nawet nie spojrzy, jak wracam do domu”. Taki adoptowany pies zupełnie inaczej traktuje swojego właściciela – uważa go za swojego wybawcę, dla którego jest gotów zrobić wszystko.

Kontaktuje się Pani z właścicielami adoptowanych psów?

Oczywiście, że tak. Dostajemy maile, zdjęcia, listy, smsy i mmsy. Ostatnio na przykład otrzymałam wiersz - rymowankę pt. „Co słychać u Reksia”. Codziennie dostajemy wieści z nowych domów. Informacje przepełnione są dumą i zachwytem na psiakami, które od nas adoptowali. Zawsze też służymy radą i pomocą.

Wiecej informacji na stronach:
http://www.psyniczyje.org/
http://ostrow.schronisko.net/adopcje-psy.html

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto